W Dziwnowie mają rzekę i morze…
27 sierpnia, 2006 . by vipByło świetnie. Oczywiście wyjazd z wtorku przeciągnął się na środę (Kaśka z Darkiem zaniemogli i nie wstali hueh) ale już w samą srodę było dość słońca żeby się wykąpać. Na miejscu byliśmy około 17, ja dojechałem ze Szczecina gdzie załatwiłem sobie mieszkanie; Kaśka, Darek z Zielonej a Gośka i Tadzik dojechali aż z Wrocławia :-)
Trochę popływaliśmy, pobyczyliśmy się na plaży i pograliśmy w siatkę i nogę. Gośka brała nawet udział w karaoke u Dj-a Zajefajnego ;-> Nie obyło się bez kłótni małżeńskiej K. i D., sikania pod komendą T. czy bólu głowy P. po winie i niestrawności G. po zapiekance szamanej o 2 w nocy…
W piątek niestety zaczęło padać i więcej czasu spędziliśmy na wstawaniu i przenoszeniu się z jednej budki do drugiej niż na plażowaniu, którego trochę mi później brakowało.
Ostatniego dnia kupiliśmy sobie souveniry w postaci koszulek a wracając już myśleliśmy o zbliżającej się tego samego dnia imprezie w 4 różach…
Fajne takie wakacje, szkoda tylko że tak krótko trwały… może jeszcze gdzieś się uda wyjechać we wrześniu…
28 sierpnia, 2006 at 00:50
Widze,że pogoda dopisała:).Mam nadzieje,że ży..anka nie było zbyt dużego;).Gdyyby nie ta pieprzona kuchnia dołączyłbym do was.Niestety przypadki chodzą po ludziach ;).Pozdro